Piłkarskie biografie #1 - Brian Clough
Brian Clough to były piłkarz oraz
trener. Jako napastnik spisywał się bardzo dobrze, jednak to co najbardziej
utkwiło w pamięci kibiców piłkarskich to jego praca trenerska w Nottingham
Forest czy Derby County oraz burzliwy, aczkolwiek krótki, okres spędzony w
Leeds United. Nie możemy również zapomnieć o słynnych powiedzeniach Clougha,
który nie bał się mówić tego co myśli i wygłaszał niezwykle ciekawe i
kontrowersyjne poglądy. Zresztą nie bez powodu dorobił się przydomku „Wielka
Gęba”. Angielscy dziennikarze robili wszystko aby móc z nim przeprowadzić
wywiad, ponieważ był niezwykle inteligentnym człowiekiem, który zawsze miał coś
interesującego do powiedzenia. Jednak przede wszystkim, Clough to trener-cudotwórca,
który osiągał sukcesy z prowincjonalnymi klubami. Poza tym nie bez powodu
postawiono Mu aż trzy pomniki – w Middlesbrough, Derby i Nottingham a drogę łączącą pomniki w dwóch ostatnich miastach nazwano na jego cześć – Brian
Clough Way. Oto, zdaniem wielu, najlepszy angielski trener.
Kariera piłkarska.
Brian Clough urodził się 21 marca
1935 roku w Middlesbrough. To właśnie w klubie z tego miasta grał przez
większość swojej piłkarskiej kariery. W 213 meczach w barwach Middlesbrough FC
strzelił aż 197 goli, zaś po przejściu do Sunderlandu AFC w 61 spotkaniach 54
razy pokonywał bramkarzy rywali. W wieku 29 lat u szczytu formy doznał poważnej
kontuzji kolana co spowodowało, że musiał zakończyć karierę. To niezwykle
dramatyczne wydarzenie pozwoliło Mu się w pełni skupić na trenerskiej pracy.
Początki.
W 1965 roku został trenerem
Hartlepool United. Tam poznał Petera Taylora, który został jego najlepszym
przyjacielem oraz współpracownikiem, którego Clough zabierze później ze sobą do
Derby i Nottingham, ale o tym za chwile. W Hartlepool nie osiągnął większych
sukcesów i w 1967 roku został głównodowodzącym Derby County. „Barany”
(przydomek Derby County) grały wówczas w drugiej lidze angielskiej, która wtedy
nazywała się Football League Second Division (obecnie Football League
Championship). Klub od 10 lat bezskutecznie próbował awansować na najwyższy
poziom rozgrywkowy w Anglii. W momencie przejęcia pracy przez Clougha nic nie
zapowiadało zmiany na lepsze. Jednak ku zdziwieniu wszystkich, w sezonie
1968/1969 Derby County zaliczyły serie dwudziestu dwóch spotkań z rzędu bez
porażki i awansowali do upragnionej First Division (obecnie Premier League). W
pierwszym sezonie po awansie na najwyższy szczebel „Barany” zaskoczyły
wszystkich plasując się aż na czwartej lokacie. Kolejne rozgrywki przyniosły
dziewiątą pozycje a w sezonie 1971/1972 stała się rzecz absolutnie
nieprawdopodobna. Derby County, klub który nie tak dawno temu tułał się po
dolnych rejonach drugoligowej tabeli, sięgnął po mistrzostwo zostawiając w
pokonanym polu ówczesne potęgi, czyli Leeds United i Liverpool FC. W następnym
sezonie Derby osiągnęło kolejny niepowtarzalny sukces. W Pucharze Europy
(obecnie Liga Mistrzów) zespół prowadzony przez Clougha odpadł dopiero w
półfinale z Juventusem Turyn. Jednakże od porażki z włoską drużyną rozpoczął
się gorszy okres w jego trenerskiej karierze.
Burzliwy okres przed Nottingham.
Tak jak już wcześniej wspomniałem,
Brian Clough zawsze mówił to co myśli, ale najczęściej szybciej mówił niż myślał.
Po sukcesach z Derby County był rozchwytywany przez angielskich dziennikarzy z
którymi zawsze chętnie rozmawiał. Na łamach mediów „Wielka Gęba” otwarcie
krytykował swoich przełożonych. Zresztą Brian Clough nigdy nie darzył zbyt
wielkim szacunkiem prezesów piłkarskich. Twierdził, że ktoś kto nigdy nie grał
w piłkę i nigdy nie trenował żadnego zespołu nie będzie mu rozkazywał. Ta
postawa nie spotkała się z aprobatą ze strony jego przełożonych, którzy byli
wściekli na Clougha za te słowa. Nie mogli jednak go zwolnić bo był on
ulubieńcem kibiców. Ostatecznie, konflikt pomiędzy „Wielką Gębą” a prezesem
Derby spowodował, że Clough i jego asystent Peter Taylor złożyli rezygnacje w
październiku 1973 roku. Po odejściu z Derby County Brian na krótko został trenerem
trzecioligowego Brighton z którym nie osiągnął nic wielkiego, ale trzeba
pamiętać, że pracował tam raptem pół roku. Sam Clough prace w Brighton
skwitował krótko: „Sukces w tym klubie? To tak jakby wymagać od dżokeja, żeby
wygrał wyścig jadąc na ośle”. W 1974 roku został trenerem Leeds United, które w
tamtym czasie było jednym z najlepszych klubów w Anglii. Brian Clough chciał
wprowadzić ten klub na wyższy poziom, przyćmiewając tym samym ponad dekadę
pełną sukcesów pod wodzą poprzedniego trenera Dona Reviego. Warto w tym miejscu
przypomnieć, że Revie i Clough byli wrogami. Ten pierwszy, kiedy odchodził z
Leeds, powiedział władzom klubu, żeby zatrudniły każdego tylko nie Briana. Z
kolei Clough, kiedy był jeszcze trenerem Derby County, krytykował Reviego oraz
styl gry jego zespołu, który był oparty na twardej a niekiedy brutalnej grze,
czyli dużej liczbie fauli i wślizgów. Określił ten klub jako „dirty Leeds”
(brudne Leeds) i domagał się ich karnej degradacji do drugiej ligi za rzekomą
korupcje.
Z kolei na pierwszym treningu jako
trener Leeds United powiedział piłkarzom: „Możecie wyrzucić wszystkie swoje
medale bo nie były zdobyte uczciwie. Dopiero pod moją wodzą będziecie
prawdziwymi mistrzami”. Nic dziwnego, że piłkarze zbuntowali się przeciwko
trenerowi i naciskali na zarząd aby zwolnił Clougha. Ostatecznie „Wielka Gęba”
został zwolniony po zaledwie 44 dniach. Na podstawie jego pracy w Leeds United
powstała nawet powieść „Damned United” a w 2009 roku także film o tym samym
tytule.
Piłkarskie Himalaje.
W styczniu 1975 roku został trenerem
Nottingham Forest i jak się miało okazać powtórzy on wyczyn z Derby poszerzając
go o dwa rozdziały. Ale po kolei. Brian przejmował zespół kiedy ten znajdował
się na 13 miejscu w Football League Second Division. Klub był w gigantycznych
problemach finansowych a mimo to Clough zdołał awansować do First Division w
sezonie 1976/1977. Następnie, już w First Division, sięgnął po Mistrzostwo
Anglii. Gigantyczne sukcesy osiągał także w rozgrywkach europejskich. W sezonie
1978/1979 klub sięgnął po Puchar Europy a rok później powtórzył ten sukces.
Warto przypomnieć, że kiedy Brian rozpoczynał prace w Nottingham to zarząd
klubu nie przyjeżdżał na City Ground (stadion Nottingham Forest) i nie oglądali
meczów na żywo. Wynikało to z faktu, że ilekroć pojawiali się na stadionie to
spotykali się z gorzką krytyką a niektórzy kibice nawet na nich pluli. Kiedy
Nottingham Forest zaczęło osiągać sukcesy, Brian Clough nie omieszkał
przypomnieć swoim przełożonym komu zawdzięczają to, że fani już na nich nie
plują. W ogóle o „Wielkiej Gębie” trudno powiedzieć, że był skromny. Kiedyś
powiedział o sobie: „Nie uważam, że jestem najlepszym trenerem na świecie, ale
umieściłbym się w czołowej jedynce”. Clough, pomimo swojej pewności siebie, nie
pozwolił piłkarzom by Ci mieli o sobie zbyt duże mniemanie. Kiedy w 1979 roku do klubu, za
rekordową wówczas kwotę miliona funtów, trafił Trevor Francis, „Wielka Gęba”
kazał Mu przygotować dla siebie herbatę. Podobnie było z bramkarzem
reprezentacji Anglii, Peterem Shiltonem. Był dyktatorem, ale kochanym
dyktatorem, jak mówił o nim John McGovern. W Nottingham Forest Clough pracował
aż do 1993 roku, mimo że po drugim Pucharze Europy nie zdobył już żadnego
poważnego trofeum. Ten słabszy okres wielu obserwatorów piłkarskich wiąże z
tym, że w 1982 roku Brian zakończył współprace ze swoim wieloletnim asystentem,
Peterem Taylorem. Clough obraził się na Taylora gdy ten w tajemnicy przed
trenerem napisał książkę w której opisał ich wieloletnią współprace i nie
podzielił się zyskami. Wielu piłkarzy Nottingham Forest z tamtego okresu
podkreśla, że sukcesy drużyny to w dużej mierze zasługa także Taylora i że po
jego odejściu coś się załamało. W 1993 roku „Wielka Gęba” przeszedł na
trenerską emeryturę. 20 września 2004 roku, w wieku 69 lat, zmarł po
długoletniej chorobie alkoholowej.
Złote myśli Briana Clougha.
Na koniec przedstawiam kilka
najciekawszych powiedzeń Briana Clougha.
… o swojej pracy„Mówią, że nie od razu Rzym zbudowano. Ale to nie ja dostałem tamtą robotę”
… o
rozmowach z niezadowolonymi zawodnikami
„Siadaliśmy sami w
szatni i na spokojnie rozmawialiśmy przez 20 minut. A potem wspólnie
dochodziliśmy do wniosku, że to ja mam rację”
… o swoim ostatnim życzeniu„Nie przysyłajcie mi kwiatów kiedy umrę. Jeśli mnie lubicie, możecie wysłać je teraz gdy żyje”
… o tym, co zamierza robić po śmierci
„Kiedy odejdę, Bóg będzie musiał zwolnić Mi swoje ulubione krzesło
Komentarze
Prześlij komentarz